Jeszcze kilka pokoleń wstecz nawet wykształceni ludzie wciąż byli pewni, że żyją w fantastycznym, zaludnionym potworami świecie. Przyrodnicy często mylili się co do podstawowych faktów. Kiedy odnaleziono kopalny szkielet ogromnego jaszczura, pewien świetnie wykształcony lekarz uznał go za grzesznika, który utonął podczas Potopu. Przyrodnicy nie potrafili nawet odróżnić niektórych roślin od zwierząt i prowadzili gorące dyskusje, czy jedno może przekształcić się w drugie. To wszystko miało ulec zmianie, kiedy mała grupa odkrywców postanowiła wyjaśnić zagadki i tajemnice przyrody. Wielka era odkryć przyrodniczych trwała niecałe dwieście lat, od XVIII do XX wieku. Rozpoczęła się w 1735 roku, kiedy szwajcarski botanik Karol Linneusz stworzysł system klasyfikacji organizmów. Był charyzmatycznym nauczycielem, który używał wulgaryzmów i wykazywał religijny podziw dla cudów przyrody. Jego słowa zainspirowały dziewiętnastu studentów, którzy wybrali się w podróże badacze. Połowa tych "apostołów", jak sam ich nazwał, straciła życie w służbie jego misji. Badacze z innych krajów, których również zainspirował Linneusz, poszli wkrótce w ich ślady, polując na nowe gatunki w najbardziej odległych krańcach globu. Odkrywanie gatunków zmieniło podstawy wiedzy i wiary. Nowe gatunki wywołały niepokojące pytania o pochodzenie człowieka i wiek naszej planety. Kiedy dziś przeglądamy się w lustrze, widzimy to, co poszukiwacze gatunków przed nami odsłonili.